
maj 10, 2012
Sieć obiegają pierwsze zdjęcia i filmiki prezentujące kolejny model Samsunga działającego pod kontrolą systemu Windows Phone. Tym razem mamy do czynienia z następcą jednego z popularniejszych urządzeń z OS’em Microsoftu, Samsunga Focus. Koreańczycy nie główkowali nad bryłą telefonu, ponieważ niemal całkowicie skopiowali ją z pierwszego Focusa, przez co dwójka jest równie śliczna. Ale to dobrze, bo zmiany były konieczne.
Zerknijcie szybko na poniższe fotki. Niewiele się zmieniło, prawda?
Nie mogę jednak pojąć, który Koreańczyk wpadł na pomysł przeniesienia portu mini USB na dolną część obudowy. W pierwszym Focusie umiejscowienie wejścia USB było rewelacyjne, ukryte dodatkowo przez świetną zaślepkę. A tutaj każdy przypadkowy upadek może wiązać się ze sporą ilością ziemią lub piasku w smartfonie. W oczy rzucają się również standardowe przyciski obecne w każdym urządzeniu śmigającym na Windowsie. Są w równej linii, zaś w poprzedniku zataczały delikatny łuk. Niby drobiazg, jednak mi wyjątkowo przeszkadza. Czepiam się. Co dalej?
Tylna klapka to znaczący regres. O ile lekko przemodelowana dioda doświetlająca i obiektyw aparatu dodają urządzeniu uroku, to zrezygnowanie z niesamowicie ujmującego wyprofilowania obudowy jest dla mnie niedopuszczalne. Samsung zamienił dobro na zło. Tak nie można.
Co z bebechami, czyli specyfikacją techniczną? Prócz nowszego procesora taktowanego zegarem 1,4 Ghz, wsparcia dla technologii LTE i kamery do wideo rozmów znaczących różnic po prostu nie ma. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że koreański gigant chce nam wcisnąć to, co już było. Bo czy komuś naprawdę potrzebny jest wydajnieszy procesor, skoro urządzenia pierwszej generacji i tak płynnością, i stabilnością zawstydzają lwią cześć androidowych dwurdzeniowców?
Celowo nie wspomniałem o pojemniejszej baterii, która w Samsungu Focus 2 obfitować będzie w 1750mAh. Jak dla mnie smartfon i tak umrze po dwóch dniach normalnego korzystania z wifi, pisania wiadomości tekstowych, etc. Wiem też, że wszyscy, którzy myślą inaczej, mylą się.