
mar 30, 2012
Tak, wiem, spory poślizga jak na recenzję telefonu, który swoja premierę miał w 2010 roku. Zdaję sobie doskonale sprawę, że chociaż większość osób, zaznajomiona jest już z Mozartem i używa go może na co dzień, nadal znajdą się również tacy, którzy zastanawiają się czy warto go kupić. W tej recenzji postaram się przekazać to co mam do powiedzenia o Mozarcie i samym systemie Windows Phone po blisko ponad pół roku użytkowania. Żeby nie przynudzać za bardzo postaram się skupić tylko na tym co zwróciło moją uwagę. OK, zaczynamy.
SPECYFIKACJA (skrócona):
Wymiary: 119 x 60.2 x 11.9 mm
Waga: 130 g,
Wyświetlacz: 3,7 cala dotykowy, S-LCD, 16 mln kolorów, 480 x 800 pixels, powłoka Gorilla Glass,
Pamięć: 8GB lub 16GB pamięci wewnętrznej (brak możliwości rozszerzenia), 512 ROM, 576 RAM,
Procesor: 1Ghz (Qualcomm QSD8250 Snapdragon),
GPU: Adreno 200
Bateria: Li-Ion 1300 mAh
Aparat: 8 MP, 3264×2448 pixels, autofokus, Xenon flash, 720p
Łączność: GPRS (32), EGDE(32), HSDPA, 7.2 Mbps; HSUPA, 2 Mbps, Wi-Fi 802.11 b/g/n, Bluetooth v. 2.1, GPS z funkcją A-GPS
Pełna specyfikacja dostępna, np. tutaj
DESIGN:
Telefon zdeycdowanie może się podobać, i chociaż nie jest to może Lumia 800, na widok której wszyscy ostatnio wzdychają, Mozart wygląda świetnie. Aluminiowa obudowa typu (prawie) unibody, z małą wysuwaną jedynie pokrywą baterii jest spasowana bardzo dobrze. Nic nam tutaj nie skrzypi, nie trzeszczy, nie odstaje, użyte materiały są dobrej jakości a całość sprawia wrażenie konstrukcji bardzo solidnej, do czego chyba przyzwyczaiło nas już HTC. Telefon bardzo wygodnie leży w dłoni, jest odpowiednio ciężki, szkoda tylko, że tył nie został w całości pokryty gumą, bo czasem miałem wrażenie (zwłaszcza w zimne dni), że telefon jest nieco śliski. Przód urzdzenia jest bardzo minimalistyczny: grill głośnika, mały napis HTC, 3,7 calowy ekran i 3 standardowe, charakterystyczne dla telefonów Windows Phone7 przyciski. Tył obudowy z delikatnymi wcięciami wygląda ładnie, chociaż osobiście wolałbym, żeby był jednolity, co bardziej pasowałoby chyba do minimalistycznego przodu. Rozmieszczenie przycisków, według mnie mogło być lepsze. O ile tych 3 standardowych i spustu migawki nie ma sie co czepiać, to rozmieszczenie rokera głośności oraz przycisku Power mogło zostać lepiej przemyślane. Zdarzało mi się bardzo często, że trzymając telefon w lewej ręce, chciałem wyciszyć lub pogłośnić muzykę czy rozmowę i mój palec po prostu ześlizgiwał się z przycisków. Rocker został umieszczony, nie jakby z boku, ale nieco niżej na lekko zaokrąglonej obudowie, co wprawdzie wygląda fajnie, ale nie jest zbyt wygodne podczas użytkowania. Przycisku włączania czepiam się tylko z tego względu, iż służy on również do odblokowywania telefonu, w związku z czym używamy go bardzo często i z pewnością umieszczenie go na prawym boku tuż pod kciukiem (Omnia W, Lumia 800) było by lepszym posunięciem. Port mico-USB, umieszczony został na dole po lewej stronie i jak dla mnie też mogło być lepiej, bo znacznie wygodniej korzysta się z telefonu podczas ładowania, gdy gniazdo to znajduje się na spodzie/górze telefonu. Są to może detale, do których się przyzwyczajamy i chociaż trudno je zaliczyć do poważnych wad, da się je dostrzec i czasem wkurzają.
WYŚWIETLACZ:
S-LCD zastosowany w Mozarcie ani nie powala, ani nie rozczarowuje – to po prostu bardzo dobry, jasny i czytelny wyświetlacz. Do Amoledów może mu trochę brakować, ale i tak można powiedzieć, że jest całkiem przyzwoicie i w codziennym użytkowaniu sprawdza się nieźle. Widoczność w ostrym słońcu nie jest bardzo dobra i to trochę boli, nie ma jednak też tragedii. Złego słowa nie mogę natomiast powiedzieć na reagowanie na dotyk, które w moim odczuciu jest po prostu rewelacyjne – nie ważne czy gramy czy przeglądamy internet, czy zoomujemy sobie właśnie fotki, reakcja działa super. Powierzchnia 3,7” jest niemal idealną wielkością, która sprawdza się podczas każdego zastosowania i co ważne nie musimy męczyć się z przesuwaniem telefonu w ręce – trzymając go wygodnie w każde miejsce dostaniemy kciukiem. Szkoda tylko, że S-LCD nie pobiera trochę mniej energii – mając ustawiony ekran na automatyczną jasność, podczas częstego korzystania z niego można niemal zauważyć jak wskaźnik baterii maleje w oczach.
ROZMOWY I DŹWIĘK
Kolejny duży plus dla HTC, bo i tutaj Mozart sprawuje się bardzo dobrze. Jakość rozmów jest na wysokim poziomie – dźwięk dobiegający z głośnika jest czysty i niezniekształcony oraz przede wszystkim wystarczająco głośny nawet w hałaśliwych miejscach. Pozytywnie zaskakuje też głośnik zewnętrzny, który gra całkiem głośno oraz stosunkowo czysto – bez problemu możemy używać go w trybie głośnomówiącym, albo jeśli jesteśmy w podstawówce/gimnazjum do słuchania muzy w autobusie. Słuchać możemy jej też na słuchawkach dodanych przez producenta, ale te jak to w 99% są one raczej mierne – wydobywający się z nich dźwięk jest słaby a same słuchawki są niewygodne. Warto dołożyć te 100-200 zł do lepszych słuchawek, bo muzyka na Mozarcie z włączonym SRS Sound Ehancement po prostu powala, jak na sprzęt takiej klasy oczywiście. Jeśli zaś chodzi o mikrofon, to zbiera on dźwięki bardzo dobrze i tutaj również nie można telefonowi raczej nic zarzucić.
APARAT:
No cóż, może i Mozart ma 8 megapikselowy aparat, ale osoby, które choć trochę znają się na rzeczy wiedzą, że to nie wszystko a walka na piksele w aparatach to zupełny bezsens. Na prawdę nie jestem wymagający, jeśli chodzi o aparaty w telefonach, ale w tym wypadku Mozart mnie rozczarował. Jak na dzisiejsze standardy jest po prostu słabo. O ile fotki z dobrym oświetleniem są stosunkowo w porządku, żeby nie powiedzieć akceptowalne, to sztuczne światło albo nawet pochmurny dzień to dla aparatu wyzwania, którym sprostać nie potrafi. Zdarzają się problemy z łapaniem ostrości, na fotkach jest mało detali a sporo szumów, nie wspominając już o lekkiej niebieskiej poświacie na fotkach, której do tej pory HTC nie udało się usunąć. Łapanie ostrości w trybie makro w niedoświetlonych warunkach, woła o pomstę do nieba. Ciągłe jej gubienie podczas kręcenia wideo miłym akcentem też nie jest. Z jakością filmów nie jest wcale lepiej -odnoszę wrażenie, że „okrojone HD” 720p w wykonaniu Mozarta jest słabsze niż niejedno VGA 640×480. Aparaty w telefonach o 2 lata starszych robiły chyba na mnie większe wrażenie. Jeżeli nie używacie aparatu często albo w ogole, to może nie będzie to dla Was wada, ale w innych wypadkach…
BATERIA
Na początku, byłem przerażony, w jakim tempie telefon potrafi się rozładować. Wiadomo jednak jak wygląda użytkowanie telefonu na samym początku – nie wypuszcza się go praktycznie z ręki, sprawdza każdą funkcję, słucha muzyki, gra, itp., w związku z czym wyświetlacz praktycznie nie gaśnie. Mówiąc o takim użytkowaniu, możemy się mocno rozczarować, bo nasz Mozart wytrzyma zapewne nie więcej niż 5-6 godzin. Biorąc pod uwagę duży wyświetlacz i stosunkowo średnio pojemną baterię (1300 mAh), co niejako wymuszone jest cienką obudową, czas ten nie powinien nikogo dziwić. Podczas normalnego użytkowania, a pisząc normalne mam na myśli: kilka krótkich rozmów, kilkanaście smsów, sprawdzenie poczty, kilkanaście minut surfowania w internecie oraz słuchania muzyki – telefon spokojnie powinien wytrzymać cały dzień. Jeżeli będziemy go traktować łagodniej, możemy liczyć na kilka dodatkowych godzin. Niestety w dobie dużych, wyświetlaczy, szybkich podzespołów i cienkich obudów taki czas pracy staje się standardem – to nie Nokia 3310. Nie da się jednak ukryć, że niektórzy producenci jakby bardziej przykładają się do tego aspektu i ich urządzenia chociaż o podobnych parametrach potrafią wytrzymać znacznie dłużej. W normalnym użytkowaniu codzienne ładowanie to nie problem, ale co jeśli wybieramy się np. w długą podróż a chcielibyśmy pograć i posłuchać muzyki? Wyjście jest chyba tylko jedno – zapasowa bateria. Można próbować i szukać też baterii o większych pojemnościach, ale z doświadczenia wiem, że rzadko kiedy uda się nam wycisnąć z nich więcej niż z oryginalnej baterii – w większości wypadków to jedynie strata pieniędzy. Plus baterii jest zdecydowanie taki, że ładuje się niesamowicie szybko – wystarczy kilkanaście minut i dostajemy w zamian kilka godzin dodatkowego działania (nie mówię o ładowaniu przez USB, bo to trwa niemiłosiernie długo).
SYSTEM
Odnoszę wrażenie, że WP7 albo się od początku kocha albo nienawidzi. Ja należę do tych pierwszych. Dla nowego systemu Microsoftu rzuciłem Androida i muszę przyznać, czuję się z tym świetnie. Owszem, są momenty kiedy wkurzają mnie ograniczenia i czasami „prostacka wręcz prostota” tego systemu, ale z pewnością nie są one w stanie przesłonić zalet systemu. Prosty przykład: od początku przygody z Windows Phone 7 telefon nie zawiesił się ani raz, nie otrzymałem chyba żadnego komunikatu o błędzie, pomimo instalacji wielu aplikacji telefon nie zamula i jest szybki jakby był prosto po czystej instalacji systemu - o tym użytkownicy nawet customromowych Androidów mogą tylko pomarzyć. Coś na co wiele osób narzekało, czyli mała ilość aplikacji i zamknięty system znika powoli z każdą koleją aktualizacją i setkami aplikacji dodawanymi codziennie do Marketplace. Porównując obecną wersje do pierwszej „Siódemki” dokonał się olbrzymi postęp i zmiana na plus – widać, że Mircosoft bierze sobie do serca krytyczne uwagi użytkowników i ciągle pracuje nad młodym jeszcze systemem. Nie będę tutaj szczegółowo opisywał możliwości i ograniczeń systemu, bo każdy może odbierać to nieco inaczej, podam jednak kilka (moim zdaniem) wad i zalet systemu:
Zalety:
- niesamowita wręcz szybkość i stabilność działania (nawet w przeładowanym aplikacjami systemie),
- prosty, intuicyjny i przejrzysty design (kafle, kafle i jeszcze raz kafle! super sprawa w zasadzie wszystko czego potrzebujemy możemy przypiąć na 1 pulpit, nie potrzeba 4-5 jak w Androidzie),
- brak niezliczonej ilości ustawień (po instalacji wystarczy 15-20 min i wszystko mamy ustawione i gotowe do pracy),
- integracja z serwisami społecznościowymi ( w szczególności z popularnym Facebookiem),
- fenomenalny klient poczty (z możliwością łączenia skrzynek),
- bardzo wygodna klawiatura zarówno w pozycji poziomej jak i pionowej (nie ważne czy piszemy maile czy smsy, pisanie na WP7 to sama przyjemność),
- prezentowanie zawartości telefonu w postaci Hubów (nie dość, że wygląda fenomenalnie to jeszcze jest czytelne i bardzo wygodne w użyciu),
- Marketplace (ilość aplikacji wzrasta w dość szybki tempie a dodatkowo podlegają one selekcji, tak by potencjalnie szkodliwe pogramy nie mogły się tam znaleźć – chociaż zdarzają się wpadki)
- zintegrowany Internet Explorer (chyba najlepsza mobilna przeglądarka),
- pakiet mobilnego Office’a,
- program Zune służący do przegrywania wszelkich treści do i z telefonu (wiem, że wiele osób go nie lubi, ale mnie bardzo przypadł do gustu),
- usługa Xbox Live,
- usługa SkyDrive,
- komendy głosowe (niestety na razie jedynie w języku angielskim)
Wady:
- miejscami aż nazbyt prosty i ograniczony (brak funkcji, które wydaje się należą do podstawowych, co czasem a szczególnie na początku potrafi nieźle wkurzyć),
- brak możliwości rozszerzania pamięci (telefony z WP7 nie posiadają slotu kart pamięci),
- droższe niż w Android Market (Android Play) aplikacje, zdarza się też, że te które w AP można pobrać za darmo, są płatne w MP), czasem również brak darmowej alternatywy dla płatnych aplikacji),
- brak obsługi plików .avi i innych kompresowanych za pomocą Divixów (zmuszani jesteśmy do kompresji przez program Zune – w wypadku słabego komputera trwa to dłuuuuuuugo),
- brak możliwości przesyłania plików poprzez Bluetooth (!),
- brak możliwości podpięcia telefonu jako przenośnego dysku (oj to wkurza i to bardzo, komunikacja tylko za pomocą programu Zune),
- BingMaps są raczej słabe i średnio sprawdzają się jako nawigacja samochodowa,
INNE:
Nie będę rozpisywał się na temat innych aspektów telefonu zwłaszcza tych związanych z systemem, bo wszystko działa jak powinno, więc nie sądzę, by wymagało jakiegoś osobnego komentarza. WiFi, GPS, 2G, 3G, akcelerometr, czujnik światła, itp. wszystko jest i nie ma z tym problemów. Napiszę tutaj jeszcze tylko kilka z moich przemyśleń/może rad, które może komuś się przydadzą.
1. Ekran posiada trudną do zarysowania powłokę Gorilla Glass, ale fragment poniżej niego chyba już nie. Chociaż bardzo uważałem na swój telefon pojawiło się tam kilka mniejszych rysek – warto więc uważać.
2. Mały zatrzask przytrzymujący baterię, wygląda na niezbyt wytrzymały, dlatego lepiej nie szarpać zbyt mocno podczas wyciągania baterii, bo może się to źle skończyć.
3. Gumowana klapka baterii ma w dolnej części antenę, dlatego również lepiej obchodzić się z nią delikatnie.
4. Mozart niestety podatny jest na „uścisk śmierci” tzn. jeżeli obejmiemy telefon całą dłonią, siła sygnału może spaść znacząco – warto o tym pamiętać.
5. Gumowe etui to całkiem dobry pomysł, telefon wprawdzie straci trochę swój urok, ale o wiele pewniej trzyma się go w dłoni i obsługuje rocker głośności.
6. Jeżeli macie problem z szybki rozładowywanie telefonu wyłączcie: 3G, automatyczna synchronizację skrzynek, lokalizację, WiFi, Bluetooth i włączajcie tylko wtedy jeśli naprawdę z tego korzystacie.
7. Jasność warto ustawić na auto, bo chyba daje najlepsze efekty jeśli chodzi o pracę na baterii (niska wartość będzie chyba dla większości zbyt ciemna, środkowa czasem niepotrzebnie za jasna, a maksymalna jasność sprawi, że telefon wytrzyma pewnie nie więcej niż 4 godziny)
8. Warto zainstalować Attentive Phone od HTC a zyskamy dzieki temu kilka użytecznych możliwości (które w zasadzie WP7 powinien mieć w standardzie)
PODSUMOWANIE:
Ogólnie powiedzieć można, że Mozart jest telefonem udanym, niepozbawionym jednak kilku wad, które z drugiej strony nie są w stanie przesłonić zalet telefonu. Biorąc pod uwagę cenę za jaką możemy „wyrwać” telefon na allegro (używany poniżej 500 zł, nowy od 600 zł) może on stanowić ciekawą alternatywę dla droższych słuchawek z WP7, tym bardziej, że pomimo nieco słabszych podzespołów działanie systemu jest na nim i tak idealnie płynne. Jeżeli rozpoczynamy naszą przygodę z WindowsPhone i nie chcemy wydawać dużo pieniędzy na telefon, Mozart będzie OK. Jeżeli nie przeszkadza nam wydanie dodatkowych kilkuset złotych, warto zastanowić się na Lumią 800, Omnią W czy Radarem bądz Titanem. Gdybym miał oceniać telefon w skali od 1-10, Mozart dostałby ode mnie mocne 7,5.
Zalety:
- jakość wykonania i obudowa unibody,
- ładny design,
- dobra jakość dźwięku z obu głośników,
- stosunkowo jasny i wyraźny wyświetlacz,
- aplikacje Sound Enhancer i Attentive Phone oraz HTC Hub,
- szybkość działania systemu i jego stabilność (!)
Wady:
- bateria mogłaby być bardziej pojemna,
- brak slotu na karty pamięci (dotyczy to jednak wszystkich telefonów z WP7),
- słaby aparat (zdjęcia i wideo),
- podatny na „uścisk śmierci”,
- słabej jakości słuchawki,
- rozmieszczenie niektórych przycisków,